Śledztwo ws. telefonu b. szefa Stołecznego Centrum Bezpieczeństwa
Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie Agnieszka Kępka poinformowała we wtorek PAP, że śledztwo dotyczy przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych.
Kępka wyjaśniła, że prokuratura sprawdza, czy funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego, dysponujący telefonem komórkowym pokrzywdzonego w trakcie czynności wykonanych do innych śledztw, ingerowali w zawartość tego telefonu w sposób nieuprawniony. "Zawiadamiający został przesłuchany. Śledztwo toczy się w sprawie" - dodała Kępka.
Sprawa dotyczy czynności wykonywanych przez CBA w związku ze śledztwem prowadzonym wcześniej przez Prokuraturę Regionalną w Łodzi i Prokuraturę Regionalną w Szczecinie.
Michał Domaradzki, były szef Stołecznego Centrum Bezpieczeństwa, a wcześniej komendant stołeczny policji, został zatrzymany przez CBA w listopadzie 2022 r. w swoim biurze w Warszawie, w związku z podejrzeniami, że nakłaniał prokurator Ewę Wrzosek, by uzyskała dla niego informacje z prowadzonego postępowania przygotowawczego. Według śledczych prokuratury w Szczecinie Domaradzki miał wykorzystać swoją znajomość z prokurator Wrzosek, by zdobyć wyniki badania krwi kierowcy autobusu miejskiego, który spowodował wypadek (autobus spadł z wiaduktu, zginęła jedna osoba, a rannych zostało ponad 20 pasażerów).
Śledztwo to zostało w maju ub. roku umorzone przez Prokuraturę Regionalną w Łodzi, która po analizie materiałów postępowania prowadzonego wcześniej przez prokuraturę w Szczecinie, nie zgodziła się z przyjętą kwalifikacją czynu. Uznała, że Domaradzki nie działał na szkodę interesu publicznego, ale wręcz przeciwnie – jego działania podejmowane były w interesie publicznym, by podejmować decyzje właściwe dla bezpieczeństwa pasażerów komunikacji miejskiej w stolicy.
Według Radia ZET, które jako pierwsze informowało o tej sprawie, Domaradzki jeszcze w trakcie prowadzonego przeciw niemu śledztwa miał odkryć, że kilka godzin po zajęciu jego telefonu komórkowego przez agentów CBA na urządzenie dokonano transferu danych. Miało do tego dojść w siedzibie CBA, gdzie telefon trafił jako dowód rzeczowy. Telefon po przejęciu przez agentów CBA miał być przełączony w tryb samolotowy i włożony do zabezpieczonego opakowania.
Zawiadomienie o podejrzeniu popełniania przestępstwa przez funkcjonariuszy publicznych Domaradzki złożył w październiku ub. roku do Prokuratury Regionalnej w Łodzi. Jak informowała wtedy rzeczniczka tej prokuratury prok. Magdalena Guga, w treści pisemnego zawiadomienia złożonego w prokuraturze napisał on, że doszło do zniszczenia telefonu tak, że uniemożliwia to całkowicie jego dalsze użytkowanie.
"Pokrzywdzony wiąże to zniszczenie z ewentualnymi czynnościami, które podejmowali wobec tego aparatu funkcjonariusze, które w ocenie zgłaszającego przekraczały ich kompetencje" – dodała Guga.
Postępowanie w tej sprawie zostało przekazane do prowadzenia przez Prokuraturę Okręgową w Lublinie.(PAP)
ren/ jus/ mark/
