Priorytetem jest wzmocnienie wydziału bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego
Podczas czwartkowej konferencji prasowej wojewoda lubelski przekazał, że w związku z decyzją obecnego dyrektora wydziału bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego o odejściu z pracy w urzędzie, funkcję tę będzie pełnić od stycznia Jarosław Szymczyk, który od 2016 roku kierował Centrum Powiadamiania Ratunkowego.
Nawiązując do jego doświadczenia podkreślił, że wcześniej przez blisko 8 lat był dyrektorem generalnym Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego. "Doskonale zna jego strukturę, jego zasoby kadrowe, specyfikę funkcjonowania; zna dobrze administrację zespoloną, środowisko organizacji pozarządowych" – wymieniał Krzysztof Komorski. Dodał, że jego priorytetem jest wzmocnienie tego wydziału kadrowo i merytorycznie, "abyśmy mieli poczucie bezpieczeństwa i mogli na bieżąco podejmować działania interwencyjne".
Wojewoda nawiązał również do trwającego protestu przewoźników na granicy z Ukrainą. Zapewnił, że jest z nimi w stałym kontakcie. Zapowiedział, że jeszcze w czwartek spotka się z przedstawicielami protestujących na przejściu w Dorohusku. "Będziemy dalej dyskutować na temat tego, jak można nas przybliżyć do rozwiązania tej trudnej sytuacji (…) Chcemy być dobrym przewodnikiem informacji, aby ministerstwo było na bieżąco informowane o tym, co tam się dzieje, na temat oczekiwań protestujących, na temat sytuacji w kolejkach tak, aby nasi przedstawiciele - mówię o ministrach – posiadając te rzetelne informacje byli, jak najlepiej przygotowani przede wszystkim do negocjacji ze stroną ukraińską, instytucjami Unii Europejskiej" – zaznaczył wojewoda lubelski.
Odniósł się również do pojedynczych inicjatyw ukraińskich kierowców oczekujących w kolejkach, którzy w ostatnim czasie blokowali drogi, przechodząc przez przejścia dla pieszych. "Słyszeliśmy o spontanicznych mini protestach strony ukraińskiej, która jest już sfrustrowana, bardzo niezadowolona staniem w tej kolejce i zaczęła wychodzić na przejścia, chodzić w grupach (…) blokując przejazdy na drodze" – opisał Komorski.
Zaznaczył, że na każde tego typu zdarzenie reagowali policjanci, "których zadaniem było polubowne, pokojowe i jak najszybsze doprowadzenie do rozejścia się tych ludzi". "Na chwilę obecną takie incydenty nie mają miejsca, ale sytuacja jest dynamiczna" – dodał wojewoda.
Kolejka do przejścia w Dorohusku liczy w czwartek 26 km i sięga do miejscowości Stopie; stoi w niej 1050 tirów, a czas oczekiwania na odprawę wynosi ok. 135 godzin, czyli niespełna 6 dni. W ciągu doby protestujący zmienili częstotliwość przepuszczania pojazdów z jednego tira co trzy godziny do pięciu na godzinę.
W kolejce do przejścia granicznego w Hrebennem stoi 800 tirów, kolejka sięga obwodnicy Zamościa, a czas oczekiwania na odprawę wynosi 185 godzin, tj. niecałe 8 dni.(PAP)
autorka: Gabriela Bogaczyk
gab/ mark/